Jarosław Domiński

6. Polska wieś wczoraj i dziś – synonim uwstecznienia czy odpowiedzialności?

 

Czy krajobraz rolniczy w Polsce się zmienił w trakcie ostatnich dwóch dekad? Czy my się zmieniliśmy? A nawet jeśli, to czy ktoś to zauważył? Zamianę małych, różnorodnie uprawianych pól na wielohektarowe monokultury, obecność coraz większych maszyn, zniknięcie z łąk stad krów. Rzeczywiście, jeszcze niedawno, choć wydaje się, że było to dziesiątki lat temu, wiele rzeczy wyglądało całkiem inaczej. Dymówki (jaskółki) mogły bez problemu gnieździć się w naszych oborach, łąki, podobnie jak przydomowe ogrody, pokrywały kobierce pełne kwiatów, kolorowych motyli, pszczół i trzmieli, sady obsadzone były starymi drzewami, gdzie do owoców można było dostać się dwiema drogami – wspinając się na drzewa po pniu lub z drabiny albo prosto z ziemi, jeśli jakiś owoc miał akurat kaprys, aby spaść na ziemię. Dzisiaj takie widoki to rzadkość. Niektórzy podróżują setki kilometrów, aby odnaleźć te obrazy z dzieciństwa, ale coraz trudniej je spotkać.

Według danych ONZ w 2008 roku po raz pierwszy w historii w miastach na całym świecie mieszkało więcej ludzi niż na terenach wiejskich. To dlaczego w Polsce jest dokładnie odwrotnie? Więcej ludzi w ostatnim czasie migruje z miasta na wieś niż w drugą stronę. Dotyczy to szczególnie okolic większych aglomeracji w kraju. Otaczające je wsie stały się ich sypialniami. Dlatego, mimo że w wielu regionach coraz więcej ludzi mieszka na terenach wiejskich, nie są oni w żaden sposób związani z rolnictwem. Coraz częściej wsie zaczynają wyglądać i zachowywać się jak miasta. Kostka brukowa na podjazdach i chodnikach, wycięte drzewa wzdłuż dróg, większe i większe domy, bardziej kojarzące się z willowymi miejskimi osiedlami niż wiejskimi chatkami. A wokół zielone pustynie – wystrzyżone trawniki obsadzone tujami. To nie jest obraz polskiej wsi, tej pięknej, przaśnej, wielobarwnej, osadzonej głęboko w tradycji. W innych miejscach, położonych z dala od dużych aglomeracji ludzi ubywa. Pozostają osoby w podeszłym wieku, które nie mając siły do pracy porzucają gospodarowanie.

Wiele gatunków roślin i zwierząt, na przestrzeni setek, a nawet tysięcy lat, rozwinęło swoje populacje w związku z ekstensywnym gospodarowaniem ziemią przez człowieka. Sezonowa praca, przekazywana z dziada pradziada, z ojca na syna, utrzymywała równowagę w przyrodzie, zapewniając jedzenie człowiekowi i doskonałe warunki do życia dzikim zwierzętom i roślinom. Postępująca od XX wieku intensyfikacja produkcji na wsi, objawiająca się specjalizacją rolników w hodowli zwierząt lub produkcji roślin oraz wzrost wydajności hodowli i uprawy, a także zwiększenie się wielkości gospodarstw, są czynnikami nie tylko zaburzającym krajobraz polskiej wsi, ale także powodującymi jego zubożenie przyrodnicze.

Analizując dane GUS wyraźnie widać, że systematyczny wzrost zużycia nawozów mineralnych w Polsce nastąpił wraz z wejściem naszego kraju do Unii Europejskiej. Jeszcze w latach 2001/2002 zużycie to wynosiło ok. 90 kg/ha, aby w roku gospodarczym 2013/2014 osiągnąć poziom ok. 133 kg/ha. To 1 mln 935 tys. ton nawozów w przeliczeniu na czysty składnik. Ale nie tylko nawozów stosujemy obecnie coraz więcej. Także środki ochrony roślin stały się coraz bardziej powszechne. W 2000 roku sprzedano „zaledwie” 22 tys. ton masy towarowej środków ochrony roślin, aby w 2012 roku prawie potroić ten wynik – 62 tys. ton!. Najwięcej stosujemy ich w produkcji naszych, tak bardzo cenionych w Polsce i na świecie, jabłek… ok. 11 kg środka czynnego na hektar! Czy ktoś przypomina sobie, aby nasze sady były kiedyś tak bardzo bombardowane chemią? „Robaczywe” owoce nikomu nie przeszkadzały. Chętnie je również przetwarzano, a to na kompot, a to na marmoladę lub susz. Nic się nie marnowało.

Nic dziwnego, że z wielu upraw, w tym z naszych sadów znika życie. Dla przykładu warto podać, że w trakcie zimy 2014/2015 zginęło w Polsce 230 tys. pszczelich rodzin. Niemal wszystkie wywołane były zatruciami spowodowanymi opryskami rzepaku i… sadów właśnie. „Chemia” ta działa nie tylko na pszczoły, ale także na inne owady. Kiedy te znikają, wkrótce zaczyna brakować także zasiedlających te tereny ptaków. A jest ich tam niemało – stwierdzono ponad 50 gatunków. Stosowanie pestycydów jest uznawane za jeden z kluczowych czynników zaniku Kuropatw w całej Europie. W całym zasięgu występowania tego gatunku stwierdzono spadek jej populacji o 80%. Taki widok, jak na obrazie Józefa Chełmońskiego” pt. „Kuropatwy na śniegu” odchodzi niestety do lamusa. Już w latach 1960. udowodniono negatywny wpływ pestycydów na przeżywalność Szczygłów, Skowronków i Makolągw. Od tego czasu „wybiórczość” tych środków wzrosła, co niestety wcale nie przełożyło się na poprawę warunków bytowania i wzrost liczebność tych gatunków. Wręcz przeciwnie. Mamy ich coraz mniej.

Zmienił się także obraz naszych pól – mozaika upraw ustąpiła miejsca monokulturom. Do ich utrzymania potrzeba ciężkiego sprzętu i wielkich nakładów chemii rolniczej. Ich powstawanie spowodowało zniknięcie miedz, polnych dróg, zagajników, śródpolnych łąk, strumieni i oczek wodnych – miejsc życia wielu ziół, owadów i wszelkich drobnych i większych zwierząt. Z roku na rok gospodarstwa stają się coraz większe. Średnia powierzchnia użytków rolnych pomiędzy dwoma ostatnimi spisami rolnymi, tj. rokiem 2002 a 2010, wzrosła o ok. 1 ha (ok. 18%). Obecnie średnia wielkość powierzchni gruntów rolnych w gospodarstwie rolnym wynosi 10,56 ha.

Ciężkie maszyny rolnicze, coraz powszechniejsze na naszych polach, przez wielu uważane za wielki postęp cywilizacyjny, powodują nadmierne ubijanie (zagęszczenie) gleby. Wskutek ich używania pory glebowe zostają zmniejszone lub zostają całkowicie zatkane, co w znacznym stopniu ogranicza transport wody i powietrza do korzeni uprawianych roślin, utrudnia odprowadzanie nadmiaru wody z gleby oraz hamuje wzrost systemu korzeniowego w głąb gleby. Roślinom w takich warunkach rośnie się znacznie trudniej. Nic dziwnego, że dzisiejsze uprawy są tak mało odporne na coraz częstsze susze doświadczające nasz kraj. A zmiany klimatyczne sugerują, że takie zjawiska będą w najbliższej przyszłości znacznie częstsze.

Czy nie ma odwrotu z tej ślepej uliczki, w którą brniemy każdego dnia? Czy naprawdę jesteśmy skazani tylko na taką produkcję żywności, która degraduje i deformuje nasze otoczenie do tego stopnia, że w żaden sposób nie przypomina tego, co pamiętamy z lat naszej młodości. Czy chcemy, aby nasze dzieci żyły w takim świecie? Na te i wiele innych pytań odpowiedź niesie rolnictwo ekologiczne i permakultura. Od kilku lat ludzie, szczególnie „z miasta”, przykładają coraz większą wagę do tego, co jedzą i skąd pochodzą zakupione przez nich produkty. Zwiększa się świadomość i oczekiwanie społeczeństwa, że owoce i warzywa, które kupują będą pochodziły z upraw ekologicznych, wolnych od nawozów i oprysków. Zaczynamy coraz bardziej doceniać nieumyte fabrycznie warzywa i owoce, niekoniecznie o idealnym kształcie i rozmiarze, jaja od kur z wolnego wybiegu – tego typu produkty stają się wręcz wyznacznikiem dobrej jakości i zdrowia, elementem postępu i odpowiedzialności rolników. Wiadomo, że w ten sposób pojedynczy rolnik nie wyprodukuje tak ogromnej ilości pożywienia, jak z użyciem nawozów i środków ochrony roślin. Tylko po co miałby ich używać? Już teraz produkujemy na świecie żywność dla 12 miliardów ludzi, a jest nas trochę ponad 7 miliardów! Co zatem z nadwyżką? Wyrzucamy. Smutne, ale prawdziwe.

Takie ekologiczne gospodarstwa są obecnie w cenie i to powinna być nasza przyszłość. Jeśli łączą do tego inne rodzaje działalności, jak np. agroturystyka, to mogą stać się całkiem niezłym źródłem utrzymania. Co do permakultury – jest to bardziej sposób na życie niż forma rolnictwa. Polecana na razie raczej „mieszczuchom” przenoszącym się na wieś, pragnącym bardziej zbliżyć się do Natury. Polega na takim planowaniu swojego miejsca życia, począwszy od domu do jego najdalszych okolic, aby wszystko co robimy wiązało się z dyscypliną, wykorzystaniem energii odnawialnej, niewytwarzaniem odpadów i ograniczoną ingerencją w układy oparte na naturalnych procesach przyrody. Czas pokaże, jak szybko rozwinie się w naszym kraju.

Może warto się czasem zastanowić, czy kolejny nowy przemysłowy kurnik lub chlewnia budowane w naszej okolicy to faktycznie jedyna słuszna alternatywa do rozwoju miejsc pracy. Czy uciążliwości związane z takimi zakładami są warte zaledwie kilku wakatów? A może zanieczyszczenia środowiska, okropny zapach, męczarnie zwierząt w nich utrzymywanych, wątpliwa jakość i wpływ na nasze zdrowie takiego przemysłowo „produkowanego” mięsa, niewarte są utraty sielskiego klimatu naszych wsi. Czy nie lepiej wspierać sąsiadów w tworzeniu czystej i schludnej agroturystyki, aby wszystkim żyło się spokojniej i przyjemniej? Warto się nad tym zastanowić zanim będzie za późno.

Autor: Adam Zbyryt

Zapraszamy na nasze strony:

www.bukietzpol.pl, www.ptakipolskie.pl, www.facebook.com/ptakipolskie

Artykuł powstał w ramach projektu „Bukiet z pól. Kampania informacyjno-edukacyjna na rzecz zatrzymania spadku różnorodności biologicznej w krajobrazie rolniczym”.

Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie stowarzyszenie Ptaki Polskie.

 

VI Kujawsko-Pomorskie Forum Turystyki Wiejskiej

„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie”
„Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich 2014-2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi”
 „Operacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014–2020”

 

Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie w partnerstwie z Kujawsko-Pomorską Organizacją Turystyczną, Lokalną Grupą Działania „Bory Tucholskie” oraz Lokalną Grupą Działania „Gminy Powiaty Świeckiego” realizuje operację pn.: „VI Kujawsko-Pomorskie Forum Turystyki Wiejskiej – Wyróżnij się!”.

Operacja ma na celu przede wszystkim integrację środowisk związanych z turystyką wiejską regionu, stworzenie możliwości do wymiany wiedzy z zakresów tematycznych pozytywnie wpływających na rozwój turystyki na obszarach wiejskich i upowszechnianie przykładów dobrych praktyk z tych zakresów. Stąd też celami operacji będą również:

  • – przeprowadzenie konferencji, na której nastąpi przekazanie informacji z zakresu turystyki kulinarnej
    i tworzenia krótkich łańcuchów dostaw w sektorze rolno-spożywczym, marketingu i komercjalizacji oferty turystycznej obszarów wiejskich, budowania marki turystycznej regionu, najnowszych osiągnięć w specjalizacji oferty turystycznej obszarów wiejskich, a także z zakresu budowania współpracy pomiędzy lokalnymi podmiotami branży turystyki wiejskiej;
  •  
  • – wyłonienie 15 laureatów Konkursu AGRO-wczasy, w celu rozpowszechniania dobrych praktyk
    w zakresie oferty agroturystycznej, obiektów turystyki wiejskiej oraz obiektów świadczących usługi gastronomiczne, a także ich promocja;
  •  
  • – przeprowadzenie wyjazdu studyjnego służącego przekazaniu informacji i zaprezentowaniu dobrych praktyk z zakresu budowania współpracy pomiędzy podmiotami z branży turystyki wiejskiej, budowania lokalnych marek turystycznych oraz innowacyjnych specjalizacji oferty gospodarstw rolnych;
  •  
  • – stworzenie publikacji konferencyjnej służącej szerzeniu informacji z zakresu: turystyki kulinarnej
    i tworzenia krótkich łańcuchów dostaw w sektorze rolno-spożywczym, marketingu i komercjalizacji oferty turystycznej obszarów wiejskich, budowania marki turystycznej regionu, zakresu budowania współpracy pomiędzy lokalnymi podmiotami branży turystyki wiejskiej, innowacyjnych specjalizacji oferty gospodarstw rolnych – gospodarstw opiekuńczych;
  •  
  • – napisanie i opublikowanie dwóch artykułów służących szerzeniu informacji o laureatach Konkursu AGRO-wczasy oraz skompilowanych informacji przekazanych uczestnikom podczas konferencji.

Niniejsza operacja jest odpowiedzią na zdiagnozowany problem w obszarze skutecznego marketingu i komercjalizacji oferty turystycznej obszarów wiejskich.

W ramach operacji zostaną zorganizowane i przeprowadzone: trzydniowa konferencja, wyjazd studyjny, konkurs. Zostanie również stworzona publikacja oraz dwa artykuły.

Działania obejmą obszar województwa kujawsko-pomorskiego.

Operacja współfinansowana jest ze środków Unii Europejskiej z  Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich, w ramach Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 i realizowana jest w ramach Planu Działania Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020, Plan Operacyjny na lata 2016-2017. Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014–2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

informacje o projekcie: tutaj

Odwiedź portal KSOW – www.ksow.pl

Zostań Partnerem Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich.

 

5. Łąki i pastwiska – oazy bioróżnorodności

Gdyby zapytać, czy istnieje takie siedlisko przyrodnicze w krajobrazie rolniczym, w którym panuje doskonała równowaga pomiędzy środowiskiem a człowiekiem, to zapewne wiele osób po chwili zastanowienia podałoby poprawną odpowiedź – łąka! Przynajmniej jeszcze do niedawana tak było. Ale o tym za chwilę. Ekstensywnie użytkowane, koszone lub wypasane łąki i pastwiska stanowiły prawdziwą oazę bioróżnorodności. Przez tysiące lat wykształciły się jako złożony, bardzo bogaty w gatunki roślin i zwierząt oraz w liczne zależności, układ ukształtowany „ręką” człowieka.

W Polsce łąki i pastwiska, czyli tzw. trwałe użytki zielone zajmują ok. 12% powierzchni kraju (ok. 3 mln ha), a w całej Unii Europejskiej (UE) ok. 8% (57 mln ha). Kiedyś na tych obszarach znajdowała się pierwotna puszcza, ale wraz ze wzrostem populacji ludzkiej i rozwojem cywilizacji człowieka zaczęła ona ustępować terenom rolniczym. Grunty mniej żyzne lub mokre zostały zamienione na łąki i pastwiska mające za zadanie wykarmić hodowane przez ludzi zwierzęta gospodarskie. Wcześniej naturalne łąki były bardzo rzadkie, występowały tylko na terenach długotrwale zalewanych lub wysoko w górach powyżej górnej granicy lasu (hale). Człowiek wszystko zmienił stwarzając jeden z ciekawszych i bardziej różnorodnych ekosystemów przyrodniczych w naszej szerokości geograficznej.

Te półnaturalne siedliska przez wieki utrzymywane w równowadze przez ludzi wypełniły się niesłychaną wręcz liczbą gatunków roślin i zwierząt. Odnotowano na nich gnieżdżenie się ponad 100 gatunków ptaków i ponad 400 gatunków roślin naczyniowych, stały się więc prawdziwą oazą życia. Aż nastał wiek XX. Produkcja żywności przestała służyć jedynie zaspokojeniu głodu wzrastającej liczbie ludzi, a stała się sposobem na duży zysk. Okazało się to głównym źródłem degradacji krajobrazu rolniczego, w tym zaniku łąk i pastwisk. Od tamtego momentu rozpoczął się czas, kiedy rolnictwo, które dotychczas powodowało wzrost bioróżnorodności, zaczęło przyczyniać się do jej spadku. W XXI wieku ten stan uległ pogłębieniu. Naukowcy stworzyli specjalny wskaźnik – wskaźnik liczebności pospolitych ptaków krajobrazu rolniczego (ang. Farmland Bird Index – w skrócie FBI), który pozwala określić stan zdrowia pól i łąk. Ekosystemy typowe dla terenów rolniczych, czyli rośliny, zwierzęta i mikroorganizmy łąk, pól i sadów nazywane są agrocenozami. Agrocenozy stanowią 60% powierzchni Polski. A obecność na nich ptaków typowych dla łąk i pól, czyli wspomniany wyżej wskaźnik liczebności pospolitych ptaków krajobrazu rolniczego spadał z roku na rok. Pocieszające jest to, że w ostatnich latach zatrzymał się i utrzymuje na stałym poziomie. Oby jak najdłużej.

Łąk i pastwisk ubywa – tylko w UE ich powierzchnia w ciągu ostatnich 50 lat zmniejszyła się o 15%. I choć istnieją przepisy mające chronić te siedliska przed ich zalesianiem i zamianą na grunty orne, to jednak są one niewystarczające w zderzeniu z bezwzględną ekonomią. Przestawienie się rolników na gospodarstwa specjalistyczne zajmujące się chowem bydła mięsnego i mlecznego, któremu do maksymalnej wydajności potrzeba czegoś więcej aniżeli siana, spowodowało, że łąki zaczęto intensyfikować, zamieniać na grunty orne lub zarzucać ich użytkowania. Importowana soja (sprowadzamy 2 mln ton soi na rok) i kukurydza, często GMO – modyfikowane genetycznie, znacznie lepiej sprawdzają się jako pasza w intensywnej hodowli zwierząt niż trawa i sianokiszonka. Zwierzęta, które dotychczas większość swego życia spędzały na pastwiskach, dziś stoją stłoczone w wielkich oborach-fabrykach, funkcjonując w coraz krótszych cyklach produkcyjnych, traktowane niczym przedmioty, a nie żywe stworzenia. Ale i na naszych polach coraz częściej pojawiają się łany kukurydzy ciągnące się po horyzont. Często w miejscach, gdzie dawniej były łąki. Wiele z nich, jako grunty mniej przydatne do produkcji niż grunty orne, zostało zamienionych na obszary pod zabudowę. W ciągu 20 lat pomiędzy rokiem 1990 a 2010 ubyło w Polsce 880 tys. ha łąk i pastwisk. I z roku na rok jest ich coraz mniej.

Intensywna uprawa łąk i pastwisk (zamiast tradycyjnie ekstensywnej), duże ilości sztucznych nawozów, herbicydy, stale, najczęściej z przyzwyczajenia powtarzane melioracje odwadniające, przesuszona i zbita ziemia (ubijana ciężkim sprzętem) oraz coraz wcześniejsze koszenia pozbawiają bazy pokarmowej wielu gatunków ptaków, niszczą ich gniazda i zabijają młode. Łąki i pastwiska to także miejsce żerowania sztandarowego ptaka krajobrazu rolniczego, bociana białego. Na skutek intensyfikacji uprawy bociany tracą miejsca, gdzie dotychczas polowały na myszy, norniki, płazy, gady i drobne owady. Można to prześledzić na podstawie zmiany diety tego gatunku – w wielu miejscach bociany zaczęły żywić się… dżdżownicami (ok. 1/5 diety).

Na skutek intensyfikacji użytkowania łąk i pastwisk cierpią nie tylko ptaki. Ze względu na przedwczesne koszenia zapylacze: pszczoły (także te dzikie), trzmiele i motyle tracą rośliny żywicielskie. Z kolei stosowanie środków ochrony roślin może powodować u zapylaczy śmiertelne zatrucia. Łąki to także naturalne środowisko występowania zająca szaraka. Wiele z nich ginie, szczególnie młode osobniki, w czasie wczesnych prac agrotechnicznych i na skutek chemizacji.

Czy można w jakiś sposób pomóc tym organizmom? Otóż okazuje się, że czynnikiem w największym stopniu oddziałującym negatywnie na zwierzęta i rośliny zasiedlające łąki i pastwiska są melioracje odwadniające. Dlatego starajmy się je ograniczać, a przynajmniej postarajmy się mądrze zarządzać wodą, tj. nawadniać, gdy jest jej mało, a nie wyłącznie ją spuszczać. Jest to na pewno droższe niż jednorazowe czyszczenie rowów melioracyjnych, ale w dłużej perspektywie czasowej to się opłaca – zatem, tak naprawdę, oszczędzamy. Nie tylko finansowo, ale także z przyrodniczego punktu widzenia. Następnie ograniczmy nawożenie i opryski herbicydami. Jak to wpłynie na ptaki? W przypadku Skowronków liczba odchowanych piskląt na polach poddanych opryskom jest o 50% niższa niż na polach nieopryskiwanych. Jeśli chcemy, aby nasze dzieci usłyszały śpiew tego wspaniałego ptaka – nie wahajmy się, zredukujmy liczbę środków ochrony roślin, jakie stosujemy. I w końcu, właściwy sposób koszenia – od wewnątrz do zewnątrz łąki, tak aby zwierzęta miały szansę uciec w bezpieczne miejsce. Inaczej są zapędzane w pułapkę na środku koszonej łąki. Powoduje to śmierć przeważnie jeszcze nielotnych piskląt Derkaczy, Rycyków, Czajek, Kulików i innych, z których wiele jest zagrożonych wyginięciem. Jest to także niezgodne z prawem. Pamiętajmy także o terminie koszenia. Ponieważ produkcja łąkarska rządzi się swoimi prawami, nie zawsze możemy sobie pozwolić na opóźnienie tego działania. Tutaj z pomocą przychodzą programy rolnośrodowiskowe. Dzięki nim możemy opóźnić termin pierwszego pokosu, a wszystko to dzięki zrekompensowaniu strat finansowych z tego tytułu. Daje to szansę ptakom na wyprowadzenia swoich młodych. Nowe zasady pozwalające na koszenie od 15 czerwca są znacznie mniej rygorystyczne niż poprzednie (po 1 sierpnia), co pozwala rolnikowi na dokonanie nawet dwóch pokosów w ciągu roku.

Dbajmy o łąki i pastwiska zanim ich zabraknie, bo wraz z nimi znikną rośliny i zwierzęta z nimi związane: Bociany Białe, Czajki, Derkacze, Skowronki, Zające Szaraki, Psiary, Mlecze, Firletki, Niezapominajki, Ostróżeczki. Łąki i pastwiska to życie, dbajmy o nie.  

Autor: Adam Zbyryt

Zapraszamy na nasze strony:

www.bukietzpol.pl, www.ptakipolskie.pl, www.facebook.com/ptakipolskie

Artykuł powstał w ramach projektu „Bukiet z pól. Kampania informacyjno-edukacyjna na rzecz zatrzymania spadku różnorodności biologicznej w krajobrazie rolniczym”.

Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie stowarzyszenie Ptaki Polskie.

 

 

Zaktualizowany harmonogram wniosków PROW 2014-20

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zaktualizowało harmonogram planowanych do uruchomienia do końca 2018 r. naborów wniosków w ramach PROW 2014-2020. Jeszcze w lipcu przewidziane jest ogłoszenie terminu naboru wniosków o przyznanie "Wsparcia dla szkolenia doradców", a w sierpniu o udzielenie pomocy na "Transfer wiedzy i działalność informacyjną". W trzecim kwartale 2017 roku można się również spodziewać ogłoszenia terminów uruchomienia wsparcia na "Inwestycje zapobiegające zniszczeniu potencjału produkcji rolnej"; "Inwestycje w gospodarstwach położonych na obszarach Natura 2000" oraz przyznanie "Płatności dla rolników przekazujących małe gospodarstwa". 

Więcej szczegółów – otwórz harmonogram

XVII edycja Konkursu „Sposób na Sukces”

4 lipca 2017 roku w Rezydencji Belweder w Warszawie odbyła się gala finałowa XVII edycji ogólnopolskiego konkursu "Sposób na Sukces".

Patronat Honorowy nad XVII edycją konkursu „Sposób na Sukces” sprawował Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, a nad galą finałową konkursu Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Krzysztof Jurgiel.

W tegorocznej edycji konkursu wyłoniono 16 finalistów, w tym 14 laureatów w kategoriach: indywidualnej, rodzinnej, zespołowej, inicjatyw na rzecz rozwoju społeczności lokalnych, a  dwa przedsięwzięcia uhonorowano wyróżnieniem.

Jednym z Laureatów w kategorii „Inicjatywy na rzecz rozwoju społeczności lokalnych”, zostało Medimas Bielawy – Centrum Rehabilitacyjno-Wypoczynkowe pani Magdaleny Goral z Bielaw w powiecie wąbrzeskim. Jury konkursu doceniło przedsięwzięcie, jakim było za uruchomienie Centrum Rehabilitacyjno-Wypoczynkowego dla osób starszych i niepełnosprawnych. Nagrodę odebrała pani Magdalena Goral.

tekst Katarzyna Szczepaniak KPODR w Minikowie
zdjęcia otrzymane od Magdaleny Goral z
Medimas

 

Elżbieta Lubomska – Kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Wąbrzeźnie, Magdalena Goral – Medimas Bielawy – Centrum Rehabilitacyjno-Wypoczynkowe, Bożena Szpryniecka -Wicestarosta Wąbrzeski