5. Łąki i pastwiska – oazy bioróżnorodności
Gdyby zapytać, czy istnieje takie siedlisko przyrodnicze w krajobrazie rolniczym, w którym panuje doskonała równowaga pomiędzy środowiskiem a człowiekiem, to zapewne wiele osób po chwili zastanowienia podałoby poprawną odpowiedź – łąka! Przynajmniej jeszcze do niedawana tak było. Ale o tym za chwilę. Ekstensywnie użytkowane, koszone lub wypasane łąki i pastwiska stanowiły prawdziwą oazę bioróżnorodności. Przez tysiące lat wykształciły się jako złożony, bardzo bogaty w gatunki roślin i zwierząt oraz w liczne zależności, układ ukształtowany „ręką” człowieka.
W Polsce łąki i pastwiska, czyli tzw. trwałe użytki zielone zajmują ok. 12% powierzchni kraju (ok. 3 mln ha), a w całej Unii Europejskiej (UE) ok. 8% (57 mln ha). Kiedyś na tych obszarach znajdowała się pierwotna puszcza, ale wraz ze wzrostem populacji ludzkiej i rozwojem cywilizacji człowieka zaczęła ona ustępować terenom rolniczym. Grunty mniej żyzne lub mokre zostały zamienione na łąki i pastwiska mające za zadanie wykarmić hodowane przez ludzi zwierzęta gospodarskie. Wcześniej naturalne łąki były bardzo rzadkie, występowały tylko na terenach długotrwale zalewanych lub wysoko w górach powyżej górnej granicy lasu (hale). Człowiek wszystko zmienił stwarzając jeden z ciekawszych i bardziej różnorodnych ekosystemów przyrodniczych w naszej szerokości geograficznej.
Te półnaturalne siedliska przez wieki utrzymywane w równowadze przez ludzi wypełniły się niesłychaną wręcz liczbą gatunków roślin i zwierząt. Odnotowano na nich gnieżdżenie się ponad 100 gatunków ptaków i ponad 400 gatunków roślin naczyniowych, stały się więc prawdziwą oazą życia. Aż nastał wiek XX. Produkcja żywności przestała służyć jedynie zaspokojeniu głodu wzrastającej liczbie ludzi, a stała się sposobem na duży zysk. Okazało się to głównym źródłem degradacji krajobrazu rolniczego, w tym zaniku łąk i pastwisk. Od tamtego momentu rozpoczął się czas, kiedy rolnictwo, które dotychczas powodowało wzrost bioróżnorodności, zaczęło przyczyniać się do jej spadku. W XXI wieku ten stan uległ pogłębieniu. Naukowcy stworzyli specjalny wskaźnik – wskaźnik liczebności pospolitych ptaków krajobrazu rolniczego (ang. Farmland Bird Index – w skrócie FBI), który pozwala określić stan zdrowia pól i łąk. Ekosystemy typowe dla terenów rolniczych, czyli rośliny, zwierzęta i mikroorganizmy łąk, pól i sadów nazywane są agrocenozami. Agrocenozy stanowią 60% powierzchni Polski. A obecność na nich ptaków typowych dla łąk i pól, czyli wspomniany wyżej wskaźnik liczebności pospolitych ptaków krajobrazu rolniczego spadał z roku na rok. Pocieszające jest to, że w ostatnich latach zatrzymał się i utrzymuje na stałym poziomie. Oby jak najdłużej.
Łąk i pastwisk ubywa – tylko w UE ich powierzchnia w ciągu ostatnich 50 lat zmniejszyła się o 15%. I choć istnieją przepisy mające chronić te siedliska przed ich zalesianiem i zamianą na grunty orne, to jednak są one niewystarczające w zderzeniu z bezwzględną ekonomią. Przestawienie się rolników na gospodarstwa specjalistyczne zajmujące się chowem bydła mięsnego i mlecznego, któremu do maksymalnej wydajności potrzeba czegoś więcej aniżeli siana, spowodowało, że łąki zaczęto intensyfikować, zamieniać na grunty orne lub zarzucać ich użytkowania. Importowana soja (sprowadzamy 2 mln ton soi na rok) i kukurydza, często GMO – modyfikowane genetycznie, znacznie lepiej sprawdzają się jako pasza w intensywnej hodowli zwierząt niż trawa i sianokiszonka. Zwierzęta, które dotychczas większość swego życia spędzały na pastwiskach, dziś stoją stłoczone w wielkich oborach-fabrykach, funkcjonując w coraz krótszych cyklach produkcyjnych, traktowane niczym przedmioty, a nie żywe stworzenia. Ale i na naszych polach coraz częściej pojawiają się łany kukurydzy ciągnące się po horyzont. Często w miejscach, gdzie dawniej były łąki. Wiele z nich, jako grunty mniej przydatne do produkcji niż grunty orne, zostało zamienionych na obszary pod zabudowę. W ciągu 20 lat pomiędzy rokiem 1990 a 2010 ubyło w Polsce 880 tys. ha łąk i pastwisk. I z roku na rok jest ich coraz mniej.
Intensywna uprawa łąk i pastwisk (zamiast tradycyjnie ekstensywnej), duże ilości sztucznych nawozów, herbicydy, stale, najczęściej z przyzwyczajenia powtarzane melioracje odwadniające, przesuszona i zbita ziemia (ubijana ciężkim sprzętem) oraz coraz wcześniejsze koszenia pozbawiają bazy pokarmowej wielu gatunków ptaków, niszczą ich gniazda i zabijają młode. Łąki i pastwiska to także miejsce żerowania sztandarowego ptaka krajobrazu rolniczego, bociana białego. Na skutek intensyfikacji uprawy bociany tracą miejsca, gdzie dotychczas polowały na myszy, norniki, płazy, gady i drobne owady. Można to prześledzić na podstawie zmiany diety tego gatunku – w wielu miejscach bociany zaczęły żywić się… dżdżownicami (ok. 1/5 diety).
Na skutek intensyfikacji użytkowania łąk i pastwisk cierpią nie tylko ptaki. Ze względu na przedwczesne koszenia zapylacze: pszczoły (także te dzikie), trzmiele i motyle tracą rośliny żywicielskie. Z kolei stosowanie środków ochrony roślin może powodować u zapylaczy śmiertelne zatrucia. Łąki to także naturalne środowisko występowania zająca szaraka. Wiele z nich ginie, szczególnie młode osobniki, w czasie wczesnych prac agrotechnicznych i na skutek chemizacji.
Czy można w jakiś sposób pomóc tym organizmom? Otóż okazuje się, że czynnikiem w największym stopniu oddziałującym negatywnie na zwierzęta i rośliny zasiedlające łąki i pastwiska są melioracje odwadniające. Dlatego starajmy się je ograniczać, a przynajmniej postarajmy się mądrze zarządzać wodą, tj. nawadniać, gdy jest jej mało, a nie wyłącznie ją spuszczać. Jest to na pewno droższe niż jednorazowe czyszczenie rowów melioracyjnych, ale w dłużej perspektywie czasowej to się opłaca – zatem, tak naprawdę, oszczędzamy. Nie tylko finansowo, ale także z przyrodniczego punktu widzenia. Następnie ograniczmy nawożenie i opryski herbicydami. Jak to wpłynie na ptaki? W przypadku Skowronków liczba odchowanych piskląt na polach poddanych opryskom jest o 50% niższa niż na polach nieopryskiwanych. Jeśli chcemy, aby nasze dzieci usłyszały śpiew tego wspaniałego ptaka – nie wahajmy się, zredukujmy liczbę środków ochrony roślin, jakie stosujemy. I w końcu, właściwy sposób koszenia – od wewnątrz do zewnątrz łąki, tak aby zwierzęta miały szansę uciec w bezpieczne miejsce. Inaczej są zapędzane w pułapkę na środku koszonej łąki. Powoduje to śmierć przeważnie jeszcze nielotnych piskląt Derkaczy, Rycyków, Czajek, Kulików i innych, z których wiele jest zagrożonych wyginięciem. Jest to także niezgodne z prawem. Pamiętajmy także o terminie koszenia. Ponieważ produkcja łąkarska rządzi się swoimi prawami, nie zawsze możemy sobie pozwolić na opóźnienie tego działania. Tutaj z pomocą przychodzą programy rolnośrodowiskowe. Dzięki nim możemy opóźnić termin pierwszego pokosu, a wszystko to dzięki zrekompensowaniu strat finansowych z tego tytułu. Daje to szansę ptakom na wyprowadzenia swoich młodych. Nowe zasady pozwalające na koszenie od 15 czerwca są znacznie mniej rygorystyczne niż poprzednie (po 1 sierpnia), co pozwala rolnikowi na dokonanie nawet dwóch pokosów w ciągu roku.
Dbajmy o łąki i pastwiska zanim ich zabraknie, bo wraz z nimi znikną rośliny i zwierzęta z nimi związane: Bociany Białe, Czajki, Derkacze, Skowronki, Zające Szaraki, Psiary, Mlecze, Firletki, Niezapominajki, Ostróżeczki. Łąki i pastwiska to życie, dbajmy o nie.
Autor: Adam Zbyryt
Zapraszamy na nasze strony:
www.bukietzpol.pl, www.ptakipolskie.pl, www.facebook.com/ptakipolskie
Artykuł powstał w ramach projektu „Bukiet z pól. Kampania informacyjno-edukacyjna na rzecz zatrzymania spadku różnorodności biologicznej w krajobrazie rolniczym”.
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie stowarzyszenie Ptaki Polskie.