Pług do muzeum?
Aby przybliżyć temat uproszczonej uprawy wybrałem się przed żniwami na rozmowę do Zakładu Produkcji Rolnej w Kowrozie do pana Piotra Doligalskiego, który od wielu lat stosuje z powodzeniem taką technologię.
Pan Doligalski gospodaruje na około 1 000 ha, w tym 350 ha własnej ziemi, pozostałe wydzierżawia od Agencji Nieruchomości Rolnych. Zakład ma trzy ośrodki gospodarcze: Kowróz, Pigżę i Różankowo. Ten rok nie był typowy, wymarzło prawie 500 ha ozimin, dlatego teraz dominują kukurydza, zboża jare i buraki cukrowe. Ale nie to jest największym zmartwieniem naszego rozmówcy.
– Już siedem lat gospodaruję w Kowrozie. Gdy zaczynałem użytkowałem prawie 1 200 ha, ale przepisy się zmieniły, najpierw oddałem 20% dzierżawy, takie ograniczenie jeszcze mogłem wytrzymać, teraz okazuje się, że mam oddać następne 30% ziemi, a mogę wykupić maksymalnie do 500 ha.
To dla mnie może być poważny problem. Pod te 1 000 ha zakupiłem sprzęt rolniczy oraz zainwestowałem w produkcję zwierzęcą, zatrudniłem pod potrzeby ludzi, łącznie prawie 30 osób. Mam też pobrane kredyty. Jak nie będę mógł mieć więcej ziemi w użytkowaniu niż 500 ha, będę chyba musiał zlikwidować obory i zwolnić ludzi, a tego bym nie chciał – żali się pan Doligalski. – Szczególny problem może być z bydłem, mam około 600 sztuk, w tym 260 krów o wydajności 10 000 litrów. Zatrudniłem nową zootechniczkę, jest bardzo doświadczona i pryncypialna, na nowo ustawiła produkcję, szkoda by zmarnować ten dorobek z powodu braków bazy paszowej”.
– Mam nadzieje, że do tego nie dojdzie, ale porozmawiajmy o uproszczonej uprawie, nie ma ona za dużo zwolenników, myślę, że pan też miał obawy?
– Technologia ta nie ma wielu zwolenników, gdyż wymaga oprócz odpowiedniego sprzętu, wiele wiedzy i wyczucia. Sam też miałem obawy, dlatego 6 lat temu zacząłem próbować tej uprawy na kilku hektarach i uczyłem się. Aktualnie w ten sposób uprawiam ziemię w całym gospodarstwie i jestem bardzo zadowolony. Okazało się, że na polach, gdzie mam glebę zwięzłą i gdzie kiedyś były kłopoty żeby zaorać, teraz tych problemów już nie ma. Gleba jest w optymalnej strukturze, kumuluje dobrze wodę, są lepsze wschody i plony, a uprawa jest tańsza – wyjaśnia Doligalski. – Sam też eksperymentuję, po ubiegłorocznych burakach nic nie robiłem, na wiosnę tylko talerzówka i siew jęczmienia i efekt wspaniały, można zobaczyć.
– Jak praktycznie wygląda uprawa gleby pod poszczególne uprawy?
– Po zbożach, gdy przygotowuję pole pod buraki, po 2 tygodniach od zbioru zbóż stosuję Roundup, potem rozrzucam obornik, który mieszam talerzówką, a na samą zimę uprawiam ziemię specyficznym narzędziem, połączenie takiego nietypowego głębosza z redlicami, za którymi jest wał z łapami i na wiosnę agregat z siewnikiem. Po rzepaku pod zboża ozime, najpierw talerzówka potem Roundup i agregat z siewnikiem. Zasada jest taka, że pod rośliny głęboko korzeniące się podstawowe narzędzie to ten zmodernizowany głębosz, pod pozostałe talerzówka. Ja mam sporo obornika, jak go brakuje trzeba stosować poplony, ale nie tak jak teraz widać na polach – gorczyca i gorczyca. Poplony powinny być różnorodne, mieszanka kilku roślin na tym samym polu, krzyżowe, motylkowate, słonecznik itd.
W lipcu gospodarstwo rolne w Kowrozie odwiedziła grupa dziennikarzy z Unii Europejskiej . Piotr Doligalski zaprezentował pola uprawne oraz hodowlę krów, opowiedział o sukcesach i sposobach rozwiązywania problemów, które są nieuniknione w tak uzależnionej od pogody branży, jaką jest rolnictwo. Nie zabrakło też rozmowy na temat reformy Wspólnej Polityki Rolnej po 2013 roku.
Na razie mój rozmówca rozwiązuje z sukcesem problemy i z pewnym optymizmem patrzy w przyszłość. Życzę powodzenia.
tekst : Leszek Piechocki
KPODR Minikowo, Oddział w Zarzeczewie