Wysokokaloryczny słomiany ogień
Do pomysłu palenia słomą w piecach pierwsi zapalili się Duńczycy. I nie był to słomiany zapał. Dzisiaj w Danii 80% gospodarstw rolnych wykorzystuje słomę w celach grzewczych. W Polsce zaledwie 2% energii pochodzi ze spalania biomasy, do której zalicza się m.in. słomę. Taki sposób ogrzewania pomieszczeń zyskuje u nas coraz większą popularność. Uchwała Sejmu z 23 sierpnia 2001 roku zakłada zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych w bilansie paliwowo-energetycznym do 7,5% w 2010 r. i do 14% w 2020 r.
– Piec na słomę wstawiliśmy sześć lat temu i jesteśmy z niego bardzo zadowoleni – twierdzi Jerzy Zawisza, główny mechanizator Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Sadkach. – Wcześniej paliliśmy węglem. Strasznie drogo wychodziło, tona kostki kosztuje 480 złotych. Oglądałem się za jakimś tańszym paliwem. Pojechałem na pokaz do rolnika pod Inowrocławem, który „przeszedł na słomę”. Później przejrzałem oferty producentów takich pieców. W Polsce jest ich trzech: w Oławie k. Wrocławia, w Wiślince-Konowały na Pomorzu i w Pleszewie, w Wielkopolsce. Ja wybrałem Pleszewo. Za piec zapłaciliśmy 13 tysięcy, wstawiliśmy go w starą instalację. Obliczyłem, że po roku to nam się zwróciło. Kiedy paliliśmy jeszcze węglem, w ciągu roku zużywaliśmy około 40 ton. Płacąc po 480 złotych za tonę, jeden sezon grzewczy kosztował nas niecałe 20 tysięcy złotych. No i do tego musieliśmy płacić za znieczyszczanie środowiska. Spalanie słomy jest bardziej ekologiczne, emisje szkodliwych gazów są bardzo małe. Piec z Pleszewa ma moc 75 kW, ogrzewa warsztaty o powierzchni 820 metrów kwadratowych, do temperatury 12-14 stopni Celsjusza. Obsługa pieca jest bardzo prosta – okrąglak wkłada się widlakiem, ten odpala się od poprzedniego. W ciągu doby średnio spalamy 3-4 bele, w mrozy – 6-7. W całym sezonie grzewczym daje to 600-700 okrąglaków. Bela waży 180 kilogramów, w sumie spalamy około 100 ton słomy. Tona słomy pszennej kosztuje 50 zł. Wychodzi na to, że ogrzewanie słomą kosztuje nas 5 tysięcy, czyli cztery razy taniej niż węglem. W rzeczywistości słomy nie kupujemy, bo mamy dosyć swojej. W naszej spółdzielni obsiewamy zbożami 450 hektarów a 100 ton słomy zbieramy z 20-30 hektarów. Słoma musi być sucha, dlatego trzymamy ją pod dachem. Najlepsza jest pszenna. Próbowaliśmy palić rzepakową, ale nie zdało to egzaminu. Słoma rzepakowa jest tłusta, przez co szybko obklejają się płomienice. Nie ma problemów ze spalaniem odpadów drzewnych. Ostatnio paliliśmy korzeniami.
Pierwsze próby z paleniem słomy Duńczycy przeprowadzili w latach 70., w okresie kryzysu energetycznego. Początki nie były łatwe. Zorientowano się wreszcie, że słomy nie można traktować tak jak innych rodzajów paliw. Wymagała zastosowania nietypowych rozwiązań. Jednym z udanych okazał się sposób spalania cygarowego. Jak nazwa wskazuje, wkładane do pieca baloty spalają się tak jak to ma miejsce przy paleniu się cygara. Powietrze wdmuchiwane jest w kierunku przeciwnym do uchodzących i dopalających się gazów. Drugi praktykowany sposób spalania polega na wdmuchiwaniu rozdrobnionej lub rozluźnionej słomy do paleniska. Rozwiązanie to stosowane jest głównie w dużych kotłowniach, obsługujących całe osiedla lub wsie. W Lubaniu i Cepnie (region kujawsko-pomorski) kotły na słomę ogrzewają osiedla mieszkaniowe. Producenci zapowiadają wprowadzenie ne rynek nadmuchiwanych kotłów na słomę, które miałyby zastosowanie w suszarniach. Dzięki tańszemu paliwu dosuszanie ziarna zbóż, zwłaszcza kukurydzy, oraz produkcja suszu, stałyby się bardziej opłacalne.
W Danii, do opalania słomą stosowane są subwencje. U nas o dotacje można się starać w EkoFunduszu. Fundacja ta powstała w 1992 roku z części długu, jaki Polska ma wobec państw Klubu Paryskiego. Na drodze wspólnego porozumienia, 10% długu możemy przeznaczyć na wsparcie przedsięwzięć w zakresie ochrony środowiska. W obecnym roku EkoFundusz zamierza przeznaczyć na ten cel 40-50 mln zł. Pomocy finansowej można też szukać w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska.
Paliwa konwencjonalne są drogie i nie trzeba być wróżką, żeby przewidzieć ich dalsze drożenie. Na ceny węgla czy oleju opałowego wpływu jednak nie mamy. Słomy, jako źródła odnawialnego, na pewno nie zabraknie a wręcz przeciwnie, często rolnicy mają problemy z jej nadmiarem. Przyorywanie dużej ilości słomy zwiększa intensywność występowania chorób grzybowych w zbożach. Spalanie jej na ścierniskach to strata cennej energii. O wiele korzystniejsze jest spalanie słomy w piecach, z powodów zarówno ekologicznych jak i ekonomicznych.
Piotr Kociorski
K-P ODR Minikowo