Stan upraw w środku zimy

Dopiero co sprawdzaliśmy przygotowanie roślin do zimy, a już musimy przygotować się do sprawdzenia jak w praktyce rośliny przetrwały ten okres. Zimotrwałość jest cechą, na którą składa się odporność na: wymarzanie, wypieranie, skorupę lodową, wysmalanie oraz wysadzanie roślin i rozrywanie korzeni. Najczęściej znaczne spadki temperatury bez okrywy śnieżnej sprawiają, że rośliny słabiej przygotowane do zimy mają mniejsze szanse na przetrwanie.

Mrozoodporność jest najważniejsza i zależy od gatunku i odmiany rośliny oraz zahartowania, które zachodzi przy stopniowym obniżaniu temperatur jesienią. Polega to na przejściu przez roślinę wewnętrznych przemian fizjologicznych i chemicznych, w procesie których zmienia się metabolizm. Bezpośrednim wynikiem działania mrozu na nieokryte śniegiem rośliny może być wymarznięcie polegające na tym, że kryształki lodu rozrywają tkanki roślin. I w tym roku także widać na polach wiele pożółkłych i zbrązowiałych liści, które przemarzły. Nie oznacza to jednak, że cała roślina zmarzła i uległa zniszczeniu. Nawet po najbardziej łagodnej zimie spotkamy takie rośliny zbóż ozimych czy rzepaku, których liście przemarzły. Dlatego zanim podejmiemy jakieś decyzje odnośnie tego, co dalej robić, trzeba dokonać sprawdzenia ile roślin przeżyło ten trudny okres i jaka jest ich kondycja.

Jak szybko sprawdzić przezimowanie plantacji?

Na przedwiośniu zazwyczaj pod koniec lutego lub na początku marca, po zejściu śniegów, ukazuje się prawdziwy obraz przezimowania ozimin. Silne mrozy, jakie zazwyczaj występują w styczniu i na początku lutego, praktycznie niszczą liście większości gatunków ozimych zarówno zbóż, jak i rzepaku. Musimy więc poczekać na reakcję plantacji na warunki pogodowe, czyli na odrost żywych roślin – tym bardziej, że w marcu mogą wystąpić jeszcze inne niż mrozowe uszkodzenia roślin. Jednak dla niecierpliwych i tych, którzy wcześniej chcą znać diagnozę, istnieje sposób na przyspieszenie wegetacji, poprzez:  

– przykrycie fragmentów pola białą agrowłókniną lub przezroczystą folią w kilku miejscach i obserwacja, czy są odrosty i ile ich jest (metoda łatwiejsza, ale nieco dłuższa przy niskich temperaturach);

– pobranie w kilku miejscach łopatą roślin z glebą (także zamarzniętą), włożenie ich do wazonów, kuwet itp. pojemników, przeniesienie do ciepłych jasnych pomieszczeń i obserwowanie, czy są odrosty i w jakiej proporcji (metoda trudniejsza, ale szybsza).
 

 

Lustracja rzepaku w środku zimy dokonana 13 stycznia br. pokazała, że okryty śniegiem rzepak wygląda bardzo dobrze. Co prawda widać już oznaki suchej zgnilizny na pojedynczych, uszkodzonych liściach, ale to normalne podczas zimy. Sucha zgnilizna występuje po każdej zimie, dlatego oprócz nawożenia azotem wczesną wiosną jednym z najważniejszych zabiegów jest zabieg fungicydem przeciwko chorobom rzepaku.
 

Aby ocenić faktyczną skalę uszkodzeń i wypadnięcia warto odczekać kilka ciepłych i słonecznych dni. To da nam odpowiedź na pytanie, co warto zachować? Uszkodzenia liści w przypadku zbóż i rzepaku nie oznaczają wypadnięcia. Dopiero gdy zmarznie węzeł krzewienia zbóż i nie wyrastają z niego nowe korzonki – roślina obumarła. Żywy węzeł, z którego pojawiają się nowe przyrosty przy braku liści oznacza jedynie pewne opóźnienie w rozwoju. Do wydania normalnego plonu na plantacji powinno zostać co najmniej 250 kłosów, co – zakładając około 3–5 rozkrzewień w zależności od gatunku – oznacza, że wystarczy już od 50–75 żywych roślin na 1 m2. Oczywiście plon nie będzie rekordowy, ale przynajmniej na granicy opłacalności, co powoduje, że przesiew może być nieopłacalny.

W rzepaku najważniejszy jest zdrowy korzeń. Zdolności regeneracyjne rzepaku i szybkość tego procesu dla tego gatunku jest bardzo duża. Gdy korzeń jest bardzo słaby, o grubości poniżej 1 cm średnicy, chory i uszkodzony przez szkodniki – rokuje bardzo słabo. Gdy jest gruby dobrze ukorzeniony i zdrowy – rokuje dobrze. Kluczem jest tutaj obsada roślin. Jeśli na polu zostanie na każdym 1 m2 nawet 25–30 roślin dobrze rokujących nie warto likwidować takiej plantacji. Ale uwaga, w niektórych przypadkach, gdy mamy nawet 10–15 roślin o silnych zdrowych korzeniach nie warto plantacji likwidować, zwłaszcza że siew nowej rośliny zapewne już nie zrównoważy poniesionych kosztów.
 

 

Zarówno późno siane oziminy (z lewej: siew późny, rośliny weszły w zimę w fazie 3 liści), jak i te siane w optymalnym terminie  (z prawej: rośliny mają już 2–3 rozkrzewienia) mają się bardzo dobrze pod niewielką, ale wystarczającą do ochrony przed mrozem warstwą śniegu. Na pojedynczych liściach widać ślady uszkodzeń mrozowych i chorób, które pojawiły się już jesienią.
 

Takie specyficzne obserwacje są na pewno nieco kłopotliwe, ale dają dosyć dużą pewność odnośnie stanu plantacji, a więc umożliwiają szybsze podjęcie decyzji o jej zlikwidowaniu lub pozostawieniu. Już po kilku dniach będzie widać reakcję roślin, a w ciągu 10–14 dni będziemy mieli już całkiem czytelny wynik.

Tegoroczna zima, tak jak w roku poprzednim, należała do tych normalnych w naszej strefie klimatycznej. Przede wszystkim było trochę śniegu, który dla ochrony przed mrozami jest najważniejszy. Podobnie jak w ubiegłym sezonie raczej nie należy się spodziewać dużych szkód w oziminach. Jak zawsze pojawiły się puste place jako efekt lokalnych podtopień (tzw. wymakanie), błędów w okresie siewu czy szkód wywołanych szkodnikami i chorobami.

W tym roku ze względu na drastyczny wzrost cen środków do produkcji rolnej, przede wszystkim nawozów i paliw, a co za tym idzie także pozostałych środków, w tym nasion, ogromne znaczenie będzie miała prawidłowa ocena przezimowania – zwłaszcza rzepaku. Pochopne przesiewanie plantacji, na których część roślin rokuje wydanie plonu – nie będzie opłacalne. Jeśli na polu zbóż ozimych pojawiają się place puste, ale są wystarczająco duże, opłaca się je uzupełniać roślinami jarymi tego samego gatunku, tak też większość rolników postępuje, zwłaszcza jeśli np. zboża produkowane są na paszę. Po rzepaku ozimym raczej tego nie zrobimy.

Jeśli rzepak jest do likwidacji, a był jesienią stosowany herbicyd – koniecznie trzeba sprawdzić czy przesiewany gatunek i odmiana (np. zboża jarego, roślin strączkowych, ziemniaków czy kukurydzy) nie jest wrażliwa na stosowany herbicyd. Dodatkowym problemem, jaki występuje na polach ozimych zbóż i rzepaku po długiej, mokrej jesieni i lekkiej lub normalnej zimie, takiej jak w tym roku, jest zdecydowanie większe nasilenie chorób, które wystąpiły już jesienią na wcześnie zasianych oziminach i szkodników (łokaś garbatek, śmietka ozimówka w zbożach czy śmietka kapuściana i pchełki w rzepaku). Już od jesieni, zwłaszcza na polach sianych wcześniej, zazwyczaj po lekkich zimach, jest zwiększona presja chwastów. Dlatego wczesna lustracja pól i wczesne zabiegi ochronne i w tym roku będą konieczne – pamiętamy, że herbicydy lepiej działają przy odpowiedniej wilgotności.
 

To częsty obraz zbóż ozimych na przedwiośniu, ale nie zawsze całkowite zwiędnięcie liści oznacza konieczność likwidacji plantacji. Najlepszą ocenę daje wczesne wykonanie tzw. „próby wazonowej” – pobranie łopatą ziemi z roślinami i przeniesienie w ciepłe miejsce na kilka dni, aby stwierdzić, czy z węzła krzewienia wyrastają nowe pędy.

 

Jeśli chodzi o zboża, to stan i kondycja roślin przed tegoroczną zimą były bardzo dobre, co było widać na polach. Na razie zasiane zboża rokują bardzo dobrze i dobrze, poza obszarami podtopień. Rokowania dla rzepaku też są dobre, choć nie wszędzie. Jeśli chodzi o podejmowanie decyzji o przesiewach, to konieczne jest zachowanie nieco cierpliwości.

 

 

Opracowanie.
Marek Radzimierski
Główny specjalista ds. zbóż  
KPODR w Minikowie O/Przysiek

Fot. Marek Rząsa